niedziela, 20 czerwca 2010

Wicie gniazda na finiszu

Nudą powieje.
Nie będę wylewać oceanów żali, jak to mi źle, że nie jesteśmy gotowi nawet w 10%. Nie jesteśmy i już. Został miesiąc i tydzień. Ole!
Torbę mam, chyba tą samą, co 3 lata temu. W poniedziałek włożę do niej szlafrok i kosmetyczkę w połowie pełną, to już zawsze coś. I może jedną koszulę. Nie będę naga, yupi! Nie spakuję sobie książki, bo muszę jakąś kupić - wszystko przeczytane. Nie spakuję muzyki, bo noszę przy sobie, a ładować można i tak tylko przez komputer, więc tu się mąż ewentualnie wykaże w trakcie pobytu. I na razie nic innego nie spakuję, bo muszę kupić, za 10 dni, na świętą pieniężną.
Modlę się, aby pobyt był możliwie krótki a dziecko zdrowe. Dieta szpitalna, owszem, pomaga, a pomoc położnych niezastąpiona, ale wolę cierpieć w milczeniu w domu i wykorzystywać wszystkich niż patrzeć na wenflon w głowie dziecka.
Poza oczywistymi potrzebami dla dziecka, pierwszym zakupem będzie wykładzina i to, co widzę w głowie a nie pamiętam jak się nazywa, a, listwy:) I drzwi do kuchni bym chciała...
Włosi zremisowali, co za sieroty, skandal!
Wracając...ja bym chciała już i mieć wszystko z głowy - szpitale, odwiedziny, ochy, achy, przedobre rady i po prostu zająć się nami.

piątek, 11 czerwca 2010

Maminy Wish List

Organizer Mamy | Organizery | Sklep internetowy Brioko.pl


Ja chcę, ja chcę!

czwartek, 10 czerwca 2010

Nowomowa

Ku pamięci:

Na końcu jest nowy żłobek, cały czerwony - sufity, podłogi i wszystko i do niego chodzą małe dzieci. Nie mają zabawek, tylko bawią się reklamówkami i dostają o jedzenia zupkę i wszystko.

Jak urosnę, będę duża, będę miała dużą głowę, jak urosnę i kupimy taką buteleczkę dla dzidzi.


Powered By Blogger

Powered by FeedBurner

 
Copyright © 2010 Dzień po dniu | Design : Noyod.Com