Zrealizowaliśmy cały plan. 300% normy. Jestem spokojna, gotowa i co? I, grzecznie ujmując, nic. Dziecku się nie spieszy, bo dokąd? Lepiej mnie demolować od środka, rozbijać moje narządy i męczyć bezsennymi nocami . Po co pchać się tam, gdzie głośno, jasno i często zimno. Też bym nie chciała, ale ja już wszystko zrobiłam! Pokoik gotowy, żółte ściany, zielona wykładzina, mebelki, zdjęcia, zabawki, ubranka, kosmetyki, wszystko czeka! Siostra czeka! A dzidziuś nas olewa. Z góry na dół. Mam geny słonia...
czwartek, 5 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz