poniedziałek, 19 lipca 2010

Nic.

Tak, oczekuję, że na krótko przed terminem będę wręcz kontrolowana telefonami i wiadomościami a'la "czy wszystko w porządku", "czy czegoś ci trzeba", "czy dobrze się czujesz", etc, etc. Tak, chcę, bo czuję się opuszczona, bo ciągle muszę coś robić, a chciałabym się położyć i po prostu czekać, a wszystko dookoła niech się robi za mnie. Chcę żeby ktoś się o mnie martwił i chcę o tym wiedzieć. Chcę nie być jedyną, która ciągle o tym myśli. Chcę nie słyszeć - spokojnie, jakoś to będzie. Chcę, żeby ktoś pilnował, czy jestem gotowa.
Jest mi smutno i jest mi źle. A najbardziej jest mi samotnie.

A jak mam naprawdę zły dzień, a mam wszelkie prawo histeryzować na tak krótko przed porodem, to oczekuję, że zrobi się wszystko, żeby mnie uspokoić. Tym bardziej, jeśli wiadomym jest, że nie mogę rozmawiać przez telefon o szczegółach.

I szczerz, to wolę urodzić sama. Jak poprzednio. Bo jeśli zamiast wsparcia i otuchy, mam dostać to, co zawsze, to już teraz się wypisuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powered By Blogger

Powered by FeedBurner

 
Copyright © 2010 Dzień po dniu | Design : Noyod.Com